powrót

          

Masaż Lomi Lomi Nui może być wykonywany jako rytuał, zgodnie z hawajskimi przekazami.

Ta niezwykła podróż zaczyna się tak...

W gabinecie panuje spokój.  Łagodny zapach aromatycznych ziół napełnia całą przestrzeń. Przygaszone światło jest zapowiedzią relaksu a ciepłe powietrze zdaje się otulać dwie, siedzące naprzeciwko siebie, postacie. To masażysta Lomi Lomi Nui i jego klient. Kahuna- masażysta zapala świeczkę, prosząc klienta o zrobienie tego samego z intencją, będącą prośbą i modlitwą.
Następnie klient owinięty ręcznikiem kładzie się na stole do masażu. Od tej chwili jego ciało jest świętością a każdy dotyk będzie modlitwą i pochwałą doskonałości.
Przestrzeń zaczynają wypełniać słowa. Cicha recytacja przeradza się w śpiew przybierający na sile z każdą sekundą.
To Kahuna z całą wewnętrzną mocą przyzywa duchy opiekuńcze prosząc o pomoc i opiekę. Zdaje się krzyczeć, łagodnie śpiewając:

AUHEA NA AUMAKUA                         
Słuchajcie boscy przodkowie i Wyższe Ja

NA AKUA, NA KAHUNA, NA KUPUA       
Bogowie, mistrzowie i szamani

ALOHA MAI, HIKI MAI, HELE MAI 
Przyjdźcie z miłością i siłą, przyjdźcie szybko

E HO’O MAI KA’I                                          
Udzielcie błogosławieństwa

I’KA WAHINE KEIA                                      
Tej kobiecie

I’KE KANE KEIA                                           
Temu mężczyźnie

I’KE ALOHA, I’KE KALA, I’KA MALU          
Z miłością, wolnością, pokojem

I’KA MANA, I’KA PONO                                
Z siłą i mądrością

ALOHA’NO, ALOHA’NO, ALOHA’NO          
Błogosławię i pozdrawiam


Głos przycicha, choć jego echo nadal wypełnia przestrzeń, pozostając w świadomości obecnych. Zaczyna się powolny taniec. W tle pojawia się hawajska muzyka a masażysta wita się z ciałem masowanego delikatnym dotykiem. Dłonie zdają się płynąć po ciele masowanego, zostawiając na nim ciepły olej. Daje to poczucie bezpieczeństwa i przynosi rozluźnienie.

Tak rozpoczyna się „szamańska”
podróż przy wykorzystaniu techniki masażu Lomi Lomi Nui.
Co zdarzyło się dalej to już zupełnie inna historia…

do góry